Jedna recepta, a tyle problemów.

Dostajemy receptę od lekarza i sądzimy, że dalej pójdzie „z górki”, a przy okienku aptecznym dowiadujemy się, że recepta jest źle wypisana – bo albo dawkowanie błędne, albo nie w tym miejscu co trzeba wpisana jest odpłatność, albo lekarstwa nie są wypisane jedne pod drugim tylko obok siebie. Istny koszmar zdawało by się.

Problemów niestety farmaceuci doszukują się nie tylko w receptach wypisywanych ręcznie przez lekarzy, ale również tych drukowanych. Owszem, zdarzają się przypadki błędnie wypisanych recept przez lekarzy. Jednak dość często praktykowana jest wśród farmaceutów zasada, że w imię obowiązujących wewnętrznych przepisów, odrzucają dobrze wypisane recepty.

Każda apteka rządzi się swoimi prawami.

Zaniepokojony widz zwrócił się do nas z pytaniem, jak to się dzieje, że w różnych aptekach w Malborku ta sama recepta w jednej nie może być zrealizowana z uwzględnieniem refundacji, a w drugiej może, tylko ze względu na wypisanie jej niezgodnie z wzorem recepty podanej w rozporządzeniu Ministra Zdrowia. Ciekawe? A może nie do pomyślenia?

NFZ nie zabrania.

Z informacji, jaką uzyskaliśmy z Narodowego Funduszu Zdrowia w Gdańsku wynika, że nie ma przepisu wskazującego jasno, że recepta, na której lekarstwa z ich dawkowaniem oraz odpłatnością umieszczone są obok siebie, a nie jeden pod drugim jest nieprawidłowa i nie można jej zrealizować.

„Zwyczajowo na recepcie wypisuje się jeden lek pod drugim” - usłyszeliśmy.

NFZ nie zabrania jednak realizacji recept wypisanych w inny sposób, niezgodny z wzorem recepty podanym w rozporządzeniu, jeżeli inne dane są prawidłowo wypisane i nie ma w związku z tym konieczności pobrania odpłatności 100% za lekarstwa refundowane.

Jest to, zdaniem pracownika NFZ, kwestią interpretacji przepisu. Każda apteka ma swoje przepisy wewnętrzne, którym pracownicy się podporządkowują.

Szczegół...

Skoro jednak odgórne przepisy nie zabraniają, to może warto byłoby, żeby niektórzy farmaceuci obudzili w sobie empatię i ułatwili swoim klientom życie, nie czepiając się zbytnio szczegółów. Ale jak to mówi stare przysłowie - „diabeł tkwi w szczegółach”...